piątek, 1 listopada 2013

Diana - rozdział 1

Szłam korytarzem gimnazjum, w którym miałam rozpocząć naukę. Ciemne włosy opadały falami wzdłuż owalnej twarzy, brązowe oczy świeciły z podenerwowania, a obcasy stukały w marmurowe schody. Tak, mam 13 lat i umiem chodzić na obcasach. Miałam nadzieję, że nie wyglądam gorzej niż zwykle. Kiedy wyszłam na boisko, na którym odbywała się uroczystość rozpoczęcia roku, kilka osób spojrzało na mnie, większość z obojętnością. Kolejna zwykła dziewczyna w gimnazjum z niezwykle wysokim poziomem.

***

Po nudnej gadaninie wybranych organów rady pedagogicznej i przesłodzonych powitaniach pierwszoklasistów trafiłam do sali fizycznej, gdzie razem z nową klasą spędziłam trochę czasu w niezręcznej ciszy, w oczekiwaniu na wychowawczynię. Jej wejściu do sali towarzyszył obłok dymu papierosowego. Spotkanie z nią nie trwało długo, gdyż zapomniała planu lekcji dla naszej klasy. Przedstawiła się jako Piątkowska, powiedziała kilka słów, które miały nas zmotywować do nauki, ale mnie osobiście wystraszyły. Potem pożegnała wszystkich i pozostawiła w gimnazjalnych duszach nadzieję, że nasz plan zajęć pojawi się na stronie szkoły szybciej, niż nieobecności w e-dzienniku (których nie dałoby się wytłumaczyć nauczycielom, bo bardziej ufaliby sumienności innego pedagoga, niż świeżo upieczonego pierwszaka).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz