Najprawdopodobniej już nic tu nie napiszę lub napiszę coś w bardzo odległej przyszłości. Mam swoje powody.
Nie liczyłabym też na obecność /Z., ponieważ ma swojego bloga, a naszego ma w bardzo głębokim poważaniu.
To tyle z mojej strony.
GUNWO. /M.
Historie pustaków w Gimnazjum Szopana
czwartek, 14 listopada 2013
sobota, 9 listopada 2013
Diana - rozdział 6
Potem pisaliśmy o osobach, które uważają, że zakochał się w najładniejszej dziewczynie w klasie - Oli, wysportowanej blondynce. Zaczął ten temat dość niespodziewanie, ale już się do tego przyzwyczaiłam.
Napisał, że właśnie wymienia sms-y z Agatą, czarnowłosą, dość charakterystyczną osobistością. Zapytałam, o czym piszą. Odpisał, że o lekcjach, ale ze mną pisze mu się lepiej.
Po pewnym czasie spytał, kogo z klasy lubię. Wypisałam parę osób i dodałam, że bez Kingi, która akurat była chora, jest pusto i nie ma z kim pogadać.
- Jak chcesz, to możesz pogadać ze mną. - zaoferował.
- Haha, o czym?
- O czym chcesz.
- Nawet o 1D?!
- Możesz mi o nich opowiedzieć na lekcji.
- Ale to przecież są "pedałki".
- Jak chcesz pogadać to się poświęcę.
____________________________________________________
Dzisiaj taki krótki rozdzialik, bo jeśli zaczęłabym pisać następny wątek, to byłoby tak długie, że jeszcze mniejsza liczba osób chciałaby to przeczytać.
Krótki, ale dość istotny w historii fragment.
Niedługo skończę historię, ponieważ z każdym następnym zdaniem będzie jeszcze bardziej skomplikowana. :(
/M.
Napisał, że właśnie wymienia sms-y z Agatą, czarnowłosą, dość charakterystyczną osobistością. Zapytałam, o czym piszą. Odpisał, że o lekcjach, ale ze mną pisze mu się lepiej.
***
Po pewnym czasie spytał, kogo z klasy lubię. Wypisałam parę osób i dodałam, że bez Kingi, która akurat była chora, jest pusto i nie ma z kim pogadać.
- Jak chcesz, to możesz pogadać ze mną. - zaoferował.
- Haha, o czym?
- O czym chcesz.
- Nawet o 1D?!
- Możesz mi o nich opowiedzieć na lekcji.
- Ale to przecież są "pedałki".
- Jak chcesz pogadać to się poświęcę.
____________________________________________________
Dzisiaj taki krótki rozdzialik, bo jeśli zaczęłabym pisać następny wątek, to byłoby tak długie, że jeszcze mniejsza liczba osób chciałaby to przeczytać.
Krótki, ale dość istotny w historii fragment.
Niedługo skończę historię, ponieważ z każdym następnym zdaniem będzie jeszcze bardziej skomplikowana. :(
/M.
czwartek, 7 listopada 2013
Diana - rozdział 5
- Dzięki, chciałabym tak myśleć. - odpisałam.
- Nie musisz tak myśleć, bo tak jest. A kto z chłopaków nie jest dla ciebie pasztetem?
Wypisałam kilka imion chłopaków z klasy, których nie uważałam za grubych, w tym Maćka. Po kolei zaczął wypisywać wady wszystkich wymienionych przeze mnie chłopaków. Dyskutowaliśmy jeszcze chwilę na temat wizualnych minusach osób z klasy, a potem się pożegnał.
Następnego dnia znów napisał, tym razem odnośnie nauczycieli. Później nagle napisał o tym, że Natalia mu mówiła coś o konkursie na najładniejszego chłopaka w klasie. Wspomniał, że razem z Michałem wygrali, bo dziewczyny nie mogły się zdecydować. Zapytał, co o tym sądzę.
Wymijająco odpisałam, że Michał ma moim zdaniem dziwne nozdrza i mnie z Kingą interesują ciekawsze rzeczy, na przykład mierzenie ściany.*
Potem zeszło na Natalię, która powiedziała w szkole, że nie pasują do mnie buty na wysokim obcasie, a potem wtrącała się do mojej rozmowy z Kingą.
- Dobrze wyglądałaś w butach na obcasach. - napisał Maciek.
- Dzięki. Przewyższałam wszystkich o głowę.
- Bo jesteś wysoka. I dobrze.
- Obym więcej nie rosła, bo będę jakimś mutantem.
- Wcale nie, mogłabyś mieć 175 cm i byłabyś idealna.
Co? Czy ja zaczęłam źle widzieć? Najwidoczniej. Może coś źle zrozumiałam?
- Cieszę się, że ktoś nie uważa mnie za paszteta absolutnego.
- Bo nie jesteś pasztetem. Ile masz wzrostu i ile ważysz?
- Nie wiem... Z 1.70 i 47 kg.
- Czyli jesteś chuda.
- No nie wiem, to tak nie wygląda, jak się stoi przed lustrem.
- Bo nie wierzysz w siebie, a masz świetną figurę.
Byłam dość zszokowana, więc przez chwilę nie odpisywałam. Wtedy zapytał, dlaczego z Kingą mierzyłyśmy ściany.
- Chciałyśmy sprawdzić, ile to ok. 104 cm.
- A po co?
- To ma związek z 1D.
- Wy gadacie tylko o 1D?
- Nie, Kinga jeszcze mało o nich wie. To i tak lepsze, niż gadanie o chłopakach z naszej cudownej klasy...
- Ale o niektórych chłopakach jest ciekawie.
- Co jest ciekawego w chłopakach z naszej klasy?
Nie odpisywał przez dłuższą chwilę. W końcu doczekałam się odpowiedzi w postaci pytania.
- To nikt ci się nie podoba? Ja nie jestem taki jak kółeczko.**
Nie wiedziałam, do czego dążył. Szybko zmieniłam temat, zdziwiona obrotem sytuacji.
* to zbyt skomplikowane, żeby tłumaczyć... :D
** tak nazywani byli ""fajni"" chłopcy z naszej klasy, tacy jak Michał (którego szczerze nie znosiłam).
____________________________
Uhu, to już 5 rozdział!
Serio, dziwne to...
Nie mam pojęcia, ile będzie rozdziałów. Chcę jak najszybciej skończyć tą historię.
Dziękuję za przeczytanie. /M.
- Nie musisz tak myśleć, bo tak jest. A kto z chłopaków nie jest dla ciebie pasztetem?
Wypisałam kilka imion chłopaków z klasy, których nie uważałam za grubych, w tym Maćka. Po kolei zaczął wypisywać wady wszystkich wymienionych przeze mnie chłopaków. Dyskutowaliśmy jeszcze chwilę na temat wizualnych minusach osób z klasy, a potem się pożegnał.
---
Następnego dnia znów napisał, tym razem odnośnie nauczycieli. Później nagle napisał o tym, że Natalia mu mówiła coś o konkursie na najładniejszego chłopaka w klasie. Wspomniał, że razem z Michałem wygrali, bo dziewczyny nie mogły się zdecydować. Zapytał, co o tym sądzę.
Wymijająco odpisałam, że Michał ma moim zdaniem dziwne nozdrza i mnie z Kingą interesują ciekawsze rzeczy, na przykład mierzenie ściany.*
Potem zeszło na Natalię, która powiedziała w szkole, że nie pasują do mnie buty na wysokim obcasie, a potem wtrącała się do mojej rozmowy z Kingą.
- Dobrze wyglądałaś w butach na obcasach. - napisał Maciek.
- Dzięki. Przewyższałam wszystkich o głowę.
- Bo jesteś wysoka. I dobrze.
- Obym więcej nie rosła, bo będę jakimś mutantem.
- Wcale nie, mogłabyś mieć 175 cm i byłabyś idealna.
Co? Czy ja zaczęłam źle widzieć? Najwidoczniej. Może coś źle zrozumiałam?
- Cieszę się, że ktoś nie uważa mnie za paszteta absolutnego.
- Bo nie jesteś pasztetem. Ile masz wzrostu i ile ważysz?
- Nie wiem... Z 1.70 i 47 kg.
- Czyli jesteś chuda.
- No nie wiem, to tak nie wygląda, jak się stoi przed lustrem.
- Bo nie wierzysz w siebie, a masz świetną figurę.
---
Byłam dość zszokowana, więc przez chwilę nie odpisywałam. Wtedy zapytał, dlaczego z Kingą mierzyłyśmy ściany.
- Chciałyśmy sprawdzić, ile to ok. 104 cm.
- A po co?
- To ma związek z 1D.
- Wy gadacie tylko o 1D?
- Nie, Kinga jeszcze mało o nich wie. To i tak lepsze, niż gadanie o chłopakach z naszej cudownej klasy...
- Ale o niektórych chłopakach jest ciekawie.
- Co jest ciekawego w chłopakach z naszej klasy?
---
Nie odpisywał przez dłuższą chwilę. W końcu doczekałam się odpowiedzi w postaci pytania.
- To nikt ci się nie podoba? Ja nie jestem taki jak kółeczko.**
Nie wiedziałam, do czego dążył. Szybko zmieniłam temat, zdziwiona obrotem sytuacji.
* to zbyt skomplikowane, żeby tłumaczyć... :D
** tak nazywani byli ""fajni"" chłopcy z naszej klasy, tacy jak Michał (którego szczerze nie znosiłam).
____________________________
Uhu, to już 5 rozdział!
Serio, dziwne to...
Nie mam pojęcia, ile będzie rozdziałów. Chcę jak najszybciej skończyć tą historię.
Dziękuję za przeczytanie. /M.
środa, 6 listopada 2013
Bogna - wstęp /M.
Bogna była, delikatnie mówiąc, brzydką dziewczyną. Miała długie, tłuste i nieuczesane włosy, które nie były w żadnym konkretnym kolorze, po prostu rudobrązowe. Jej wzrok błądził po różnych osobach i przedmiotach (w zależności od miejsca, w którym się znajdowała) w zastraszającym tempie. Ubierała się bardzo oryginalnie. Komu przyszłoby do głowy noszenie opaski z materiału jako gumki do włosów? Nie przeszkadzałoby to tak wielu osobom, gdyby miała ciekawy charakter. Niestety nie miała. Jej ulubionym zajęciem było czytanie naukowych gazet i oglądanie filmów po niemiecku. Nie miała sprecyzowanych zainteresowań. Widziała siebie trochę inaczej, niż pozostali, którzy codziennie stawali z nią twarzą w twarz w bardzo wąskim szkolnym korytarzu. Wydawało jej się, że jest ciekawa, ma koleżanki i jest wysportowana, a społeczność szkolna była na tyle uprzejma, by nie niszczyć jej złudzeń.
Zakochała się w Adamie, chłopaku z klasy, który był dość lubiany, głównie ze względu na swoje poglądy odnośnie innych osób. Nie wiedział, że podoba się tak... ciekawej osobie, jaką była Bogna. Codziennie mijał ją i jej gazetę w szkole, ale nie zwracał na to uwagi.
Bogna była z tego powodu przybita, ale nie okazywała tego. Głęboko wierzyła w to, że kiedyś się komuś spodoba.
______________________________________________________
Hmm, /Z. ostatnio rzadko pojawia się na naszym blogu, więc postanowiłam, że rozpocznę naszą wspólną historię bez niej. Ja też nie zawsze będę mogła wchodzić na bloga. Dzisiaj się udało, chociaż mam jutro 5 kartkówek, projekt i konkurs. :D
Pozdrawiam naszych czytelników (hahahaha, są tu jacyś?)
/M.
Zakochała się w Adamie, chłopaku z klasy, który był dość lubiany, głównie ze względu na swoje poglądy odnośnie innych osób. Nie wiedział, że podoba się tak... ciekawej osobie, jaką była Bogna. Codziennie mijał ją i jej gazetę w szkole, ale nie zwracał na to uwagi.
Bogna była z tego powodu przybita, ale nie okazywała tego. Głęboko wierzyła w to, że kiedyś się komuś spodoba.
______________________________________________________
Hmm, /Z. ostatnio rzadko pojawia się na naszym blogu, więc postanowiłam, że rozpocznę naszą wspólną historię bez niej. Ja też nie zawsze będę mogła wchodzić na bloga. Dzisiaj się udało, chociaż mam jutro 5 kartkówek, projekt i konkurs. :D
Pozdrawiam naszych czytelników (hahahaha, są tu jacyś?)
/M.
poniedziałek, 4 listopada 2013
Diana - rozdział 4
- Tak. Dzięki za wszystkie hejty. Już wiele osób mnie za to wyśmiało...
- Jakie hejty? Nic do ciebie nie mam. - odpisał. - Jak było w empiku?
Ach, usłyszał jak mówiłam Kindze o tym, że chcę iść do empiku...
- Nie było tego, czego szukałam.
- Poszukaj na stronie internetowej.
Wow, nie wpadłabym na to...
- Nie ma. Pójdę jutro jeszcze raz.
- Widzisz, Wólka to nie takie straszne zadupie. W Poznaniu też nie ma niektórych rzeczy.
Hmm, dlaczego poruszył te tematy? To były praktycznie jedyne rzeczy, które o mnie wiedział.
Pisaliśmy jeszcze chwilę o naszej klasie, ale byłam trochę zdezorientowana początkiem rozmowy, więc pożegnałam się.
Miałam mętlik w głowie. Po co miałby do mnie pisać? I to jeszcze o mnie, moim miejscu zamieszkania i zainteresowaniach...
Następnego dnia poszłam do mojej okropnej szkoły. Lekcje jak lekcje, nudne i wyjątkowo bogate w bardzo (nie)przydatne informacje. Po szkole przechodziłam obok przystanku autobusowego, na którym stał Maciek. Rozmawiał z kolegami, ale kiedy przeszłam obok, usłyszałam ciche "do widzenia", wypowiedziane w języku niemieckim. Myślałam, że mówił do któregoś z nich, dlatego zignorowałam to i poszłam dalej.
Po wejściu do domu przygotowałam spaghetti i usiadłam przed laptopem. Instynktownie sprawdziłam Facebooka. Kiedy zobaczyłam wiadomość, którą otrzymałam zaraz po pojawieniu się na czacie, zakrztusiłam się makaronem.
- Ja mówię ci do widzenia, a ty nic. Mam focha.
Po raz pierwszy w życiu spotkałam się z użyciem słów "mam focha" przez chłopaka.
- Ja mam focha, bo na przerwach śmiałeś się z 1D i Biebera.
- Nie, tylko z Biebera.
- Ja i Kinga go lubimy, ale ja bez przesady.
- To dobrze, bo go nie lubię...
Dla kogo dobrze, dla tego dobrze, pomyślałam. Później pisaliśmy o osobach z naszej klasy i zeszło na wygląd. Napisałam, że jest wiele "pasztetów", np. ja.
- Ty przecież nie jesteś pasztetem.
_______________________________________________________
Hmm, dziwnie mi się pisze tego bloga i jest żałosny (jak moje życie).
*PS, wiem że to czytasz, tak, lubiłaś JB! :D /M.
- Jakie hejty? Nic do ciebie nie mam. - odpisał. - Jak było w empiku?
Ach, usłyszał jak mówiłam Kindze o tym, że chcę iść do empiku...
- Nie było tego, czego szukałam.
- Poszukaj na stronie internetowej.
Wow, nie wpadłabym na to...
- Nie ma. Pójdę jutro jeszcze raz.
- Widzisz, Wólka to nie takie straszne zadupie. W Poznaniu też nie ma niektórych rzeczy.
Hmm, dlaczego poruszył te tematy? To były praktycznie jedyne rzeczy, które o mnie wiedział.
Pisaliśmy jeszcze chwilę o naszej klasie, ale byłam trochę zdezorientowana początkiem rozmowy, więc pożegnałam się.
***
***
***
Po wejściu do domu przygotowałam spaghetti i usiadłam przed laptopem. Instynktownie sprawdziłam Facebooka. Kiedy zobaczyłam wiadomość, którą otrzymałam zaraz po pojawieniu się na czacie, zakrztusiłam się makaronem.
- Ja mówię ci do widzenia, a ty nic. Mam focha.
Po raz pierwszy w życiu spotkałam się z użyciem słów "mam focha" przez chłopaka.
- Ja mam focha, bo na przerwach śmiałeś się z 1D i Biebera.
- Nie, tylko z Biebera.
- Ja i Kinga go lubimy, ale ja bez przesady.
- To dobrze, bo go nie lubię...
Dla kogo dobrze, dla tego dobrze, pomyślałam. Później pisaliśmy o osobach z naszej klasy i zeszło na wygląd. Napisałam, że jest wiele "pasztetów", np. ja.
- Ty przecież nie jesteś pasztetem.
_______________________________________________________
Hmm, dziwnie mi się pisze tego bloga i jest żałosny (jak moje życie).
*PS, wiem że to czytasz, tak, lubiłaś JB! :D /M.
niedziela, 3 listopada 2013
Diana - rozdział 3
Moje szkolne życie było skomplikowane już od pierwszych dni. Byłam zwykłą dziewczyną, a zdaniem ludzi z mojej klasy, kontrowersyjną brzydulą. Wiedziałam jednak, że początki są trudne, więc skupiałam się na nauce. Na przerwach rozmawiałam z Kingą, więc również z Wiktorią, ściśle przyczepioną do jej pleców psycholką. Bogna zawsze stała obok nas, przysłuchując się. Klara często starała się dołączyć do naszego małego grona. Nie żebym miała coś przeciwko, ale chyba wolałabym się ograniczyć do dwuosobowej grupki.
Kinga już w drugim tygodniu szkoły zaczęła grać w brydża. Osobiście nie uważałam tego za sport, ale nie miałam nic przeciwko brydżowi. Na lekcjach nasze imiona były najszybciej zapamiętywane przez nauczycieli. Udzielałyśmy się. Kinga przychodziła do mnie przed szkołą, ponieważ mieszkała spory kawałek od Poznania. Czasem odrabiałyśmy lekcje (Kinga udawała cyrkiel, kiedy robiłam matmę), ale najczęściej śmiałyśmy się i gadałyśmy.
W tym samym czasie powstała grupa klasowa na Facebooku. Zamieszczaliśmy tam głupie cytaty nauczycieli, filmiki z kanału na YT naszego nauczyciela muzyki i pytania o szkołę, głównie o zastępstwa.
Klara zadała pytanie o lekturę i termin jej przeczytania. Odpowiedziało jej kilka osób, między innymi Kamila, Zuza i Maciek, nasz kolega z klasy. Pytanie jak pytanie, ledwo zwróciłam na nie uwagę. Przeglądałam strony o moim ulubionym zespole, kiedy usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Zszokowana spojrzałam na ekran. Maciek do mnie napisał.
- Hej, to na kiedy jest ta lektura?
Weszłam jeszcze raz w post w grupie klasowej. Przecież on sam podał termin przeczytania książki!
- Nie wiem, chyba na początek listopada. - odpisałam.
- Aha.
Po chwili przerwy znów napisał.
- Ty słuchasz One Direction, nie?
_________________________________________________________
To już 3 rozdział! Postaram się je dodawać w miarę regularnie. Jeśli ktokolwiek to czyta, niech komentuje, bo to motywuje do pisania. :) /M.
***
Kinga już w drugim tygodniu szkoły zaczęła grać w brydża. Osobiście nie uważałam tego za sport, ale nie miałam nic przeciwko brydżowi. Na lekcjach nasze imiona były najszybciej zapamiętywane przez nauczycieli. Udzielałyśmy się. Kinga przychodziła do mnie przed szkołą, ponieważ mieszkała spory kawałek od Poznania. Czasem odrabiałyśmy lekcje (Kinga udawała cyrkiel, kiedy robiłam matmę), ale najczęściej śmiałyśmy się i gadałyśmy.
***
W tym samym czasie powstała grupa klasowa na Facebooku. Zamieszczaliśmy tam głupie cytaty nauczycieli, filmiki z kanału na YT naszego nauczyciela muzyki i pytania o szkołę, głównie o zastępstwa.
***
Klara zadała pytanie o lekturę i termin jej przeczytania. Odpowiedziało jej kilka osób, między innymi Kamila, Zuza i Maciek, nasz kolega z klasy. Pytanie jak pytanie, ledwo zwróciłam na nie uwagę. Przeglądałam strony o moim ulubionym zespole, kiedy usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Zszokowana spojrzałam na ekran. Maciek do mnie napisał.
- Hej, to na kiedy jest ta lektura?
Weszłam jeszcze raz w post w grupie klasowej. Przecież on sam podał termin przeczytania książki!
- Nie wiem, chyba na początek listopada. - odpisałam.
- Aha.
Po chwili przerwy znów napisał.
- Ty słuchasz One Direction, nie?
_________________________________________________________
To już 3 rozdział! Postaram się je dodawać w miarę regularnie. Jeśli ktokolwiek to czyta, niech komentuje, bo to motywuje do pisania. :) /M.
sobota, 2 listopada 2013
Rozdział 2 ,,Zmiana nie zawsze jest dobrym pomysłem"/historia Kamili
Jak już pisałam, postanowiłam się zmienić... Chciałam się poczuć taka ,,normalna"... Ale jak się okazało ,,śmietanka Wielkopolski" była inna... O wiele. Nie znałam dotąd takich ludzi. Na przerwach, albo czytali naukowe gazety, albo zachowywali się jak małe dzieci... A na lekcjach? Czułam się jak największa idiotka... Zresztą powoli się nią stawałam... Miałam słabe oceny (tzn.3), a w tej szkole to było dziwne... Chciałam się raz poczuć wolna, taka zależna tylko od siebie... Ale rzeczywistość bywa bolesna. Stałam się dość szybko ,,klasową blondi". Nic dziwnego, sama sobie pozwalałam, żeby tak o mnie mówiono... Potem tego żałowałam. Jak to jest, że całe życie jestem źle dostosowana? W szkole rejonowej byłam zamkniętą w sobie kujonkom, w elitarnej zaś idiotką... A do tego Michał... Miałam go coraz bardziej dosyć! Wiedział, że szaleję na jego punkcie, więc to wykorzystywał... Mówił mi, że jestem brzydka (choć chyba, aż tak źle ze mną nie jest...), że jestem tępa (no już nie przesadzajmy! Jakoś się tu dostałam!) i że nic nie umiem załatwić (ta jasne! A jak cokolwiek trzeba się dowiedzieć lub załatwić to ,,Kamilka..."). Sądziłam, że dzięki nowemu miejscu stanę się szczęśliwsza... W gruncie rzeczy trochę tak było... O wiele łatwiejsza jest rola typowej blondynki, niż kujonki, która wszystko musi wszystko wiedzieć, a jak nie to się z niej śmieją... Na szczęście miałam Zuzę, która bardzo mnie wspierała... Niedługo moje grono przyjaciółek miało się powiększyć, o czym jeszcze nie wiedziałam.../Z
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)